W ostatnich latach wartość działek stale rośnie. Ceny w okolicach wielkich miast z roku na rok biją kolejne rekordy. Deregulacja, która otwarła zawód pośrednika ds. sprzedaży nieruchomości powoli zaczyna przynosić odwrotny efekt do zamierzonego. Zamiast fachowców kupujemy od osób, które nie mają żadnej wiedzy i potrafią pięknie opowiadać. Tylko renomowane biura nieruchomości współpracują z geodetami, prawnikami, notariuszami i potrafią zapewnić odpowiednie zabezpieczania i w znacznym stopniu ograniczyć ryzyko wyrzucenia pieniędzy w błoto. Ze względu na wysoki koszt legalnych usług geodezyjnych wiele osób rezygnuje z wyznaczenia granic przed zakupem („kupno na gębę”) lub korzysta z tańszych ofert geodetów niewiadomego pochodzenia. Zawsze cena z czegoś wynika. Nieoficjalne wyznaczanie granic polega na pokazywaniu przybliżonych danych z geoportalu (www.geoportal.gov.pl) lub nie oddaniu końcowych efektów pracy do Ośrodków Geodezyjnych i Kartograficznych w celu uniknięcia przez wykonawcę opłat podatkowych i ośrodkowych stanowiących różnice w cenie. Zwykłe oszustwo! Takie roboty oficjalnie nigdy nie miały miejsca. Za kilka lat prawda wyjdzie na jaw i nie pomoże płacz ani tłumaczenie że słupki zakopał geodeta a wy mu zaufaliście. Albo jest papier albo papieru nie ma. Błędem też jest myślenie że Księgi Wieczyste gwarantują nam powierzchnie – ale tego już nie będę tłumaczył.
Przykład:
Kupowana działka widziana ze zdjęć lotniczych i ogrodzona zgodnie z kolorem niebieskim i jej mapa zakupiona w starostwie zaznaczona na kolor pomarańczowy.